poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 15

Hej! Wiem,że długo nie było rozdziału,ale po pierwsze: Nie chodził mi blogger,a po drugie: Janey ^^ nie ma (nie wiem jak to teraz u niej wygląda) internetu,ale za to,że ładnie się spisałyście dodam rozdział,a jutro możliwe,że dodam też 16. Okey to zapraszam na rozdział,który jest pisany przez Janey ^^,ale ja go opublikuję.
-------------------------------------------
*Z pkt.Logana*
Całowałem się z Eweliną dość długo przynajmniej tak mi się wydaje. Pewnie całowalibyśmy się dłużej,ale w tym momencie czekolada się na nas wylała.
-O nie! Zaraz dam ci jakąś czystą koszulkę...
-Ok...-powiedziała.Zacząłem przekopywać szafę w poszukiwaniu jakiejś bluzki. Sobie wziąłem czarną,a Ewelinie dałem czerwoną.
-Proszę. Możesz się przebrać.-odwróciłem się i sam się przebrałem.
-Dobrze.-w tym momencie zadzwonił telefon Eweliny. Odebrała i mimowolnie słyszałem o czym rozmawiała i z kim. To był James. Czego on od niej chce rano? Przysłuchiwałem się ich rozmowie. Z tego co zrozumiałem James koniecznie chce się z nią spotkać. Tylko po co?
-James będzie tu za niedługo.-powiedziała lekko zmartwiona. Dobrze,że nie chce się spotkać w cztery oczy...Ale o co chodzi?
-Czemu? Coś się stało? Przecież miał być z Nadją.
-No właśnie o Nadję chodzi. Wiem tylko tyle,że się pokłócili. Powiedział,że wszystko nam wytłumaczy jak przyjdzie.
-Aha...ciekawe o co poszło...
-Też się nad tym zastanawiam...Mógłbyś się jeszcze odwrócić na moment?-dopiero teraz zauważyłem,że jeszcze siedzi w poplamionej bluzce. Odwróciłem się i poczekałem,aż się przebierze.
-Możesz się już odwrócić. Oj,pościel też jest w czekoladzie...sorki...
-No co ty,wypierze się. Idę zaprać teraz nasze bluzki. Idziesz też?
-Wiesz co, może ja posprzątam tu trochę i pozmywam?
-Ok. To do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-powiedziała,a ja ją lekko pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek.
Wyszedłem i poszedłem zaprać nasze bluzki, tak jak powiedziałem. Gdy skończyłem poszedłem sprawdzić jak sobie poradziła Ewelin. Moją uwagę przykuła muzyka i czyjeś śpiewanie dochodzące z salonu. To była piosenka "Cruise Control" i prawdopodobnie głos Eweliny. Miała śliczny głos. Potrafiła zaśpiewać nisko, jak i ciut wyżej. Świetnie mi się jej słuchało,a jeszcze lepiej mi się na nią patrzyło. Tańczyła w rytm muzyki i wyglądała wtedy jeszcze piękniej niż zwykle. Gdy odwróciła się w moją stronę, momentalnie przestała tańczyć i śpiewać i szybko wyłączyła muzykę. Chyba się zawstydziła.
-Co się stało? Czemu przestałaś?
-Ja...ja po prostu się wstydzę mojego głosu i tego jak tańczę też.
-Nie masz czego. Pięknie śpiewałaś i świetnie tańczyłaś.
-Oj przestań, bo będę wyglądała jak burak.
-Już wyglądasz.-powiedziałem kierując ją w stronę lustra wiszącego w pokoju.
-O boże...wyglądam strasznie...
-E,tam.Zaśpiewasz ze mną?
-No...dobrze. A co?
-Może..."Show Me"?
-Dobrze w jakich momentach mam śpiewać?
-To może...Ja śpiewam siebie i Carlosa, a ty Jamesa i Kendalla? Oni potrafią różnie śpiewać, tak jak ty z tego co słyszałem.
-Ok.-muszę przyznać,że świetnie nam to wyszło. Dopiero teraz zauważyłem,że nad nami stoi James. Ciekawe jak długo tu był? Byłem zbyt pochłonięty Ewelin,żeby go zauważyć.
-Skończyliście w końcu. Fakt,świetnie razem brzmicie,ale chciałbym wreszcie powiedzieć komuś o tym,co się stało między mną i Nadii.
-Ok,siadaj.-wskazałem ręką,żeby usiadł na przeciwko nas.-To co się takiego stało?
-Rozmawiałem z Halston i umówiłem się z nią na jutro,a Nadii najwyraźniej wszystko słyszała.-powiedział załamującym się głosem.
-Że co?! Umówiłeś się z tą suką na randkę?!-Ewelin wybuchła. Miałem zamiar to zrobić,ale była pierwsza.
-Nie! Umówiłem się z nią po to, by wszystko co jest związane z Sage zakończyć raz na zawsze!-krzyknął już prawie płacząc.
-Och rozumiem...przepraszam,że tak naskoczyłam na ciebie,ale ja po prostu najpierw mówię,a potem myślę...Sorry.-powiedziała. Było mi trochę głupio.
-Spokojnie,rozumiem. Gdyby nie ty, to Logan by na mnie naskoczył.-powiedział i uśmiechnął się lekko.
Opowiedział nam o wszystkim, co między nimi zaszło dzisiaj rano. Współczuję mu. Biedna Nadii,wszystko zrozumiała kompletnie inaczej. W tym momencie zadzwonił telefon Eweliny.

*Z pkt.Eweliny*
W tym momencie zadzwonił mój telefon. To była Nadii. Powiedziałam chłopakom,żeby się chwilowo nie odzywali. Odebrałam:
-Hej,co tam?
-Jest źle Ewelin,okropnie...-powiedziała,a ja słyszałam,że głos jej się załamuje.
-Co się stało? Nie płacz...
-Pokłóciłam się z Jamesem. Mogę do ciebie wpaść,by ci wszystko opowiedzieć?
-Jasne,ale jestem teraz u Logana...
-To przyjdę do Logana. Czekaj na mnie.-powiedziała już płacząc.
-Dobrze,ale jest.-rozłączyła się.-tu James...Chłopaki! Nadii zaraz tu będzie! Ogarnijcie się i przygotujcie!
-Ej,ona zawsze taka wredna?-spytał James.
-Słuchaj,nie jestem wredna. Słyszałam,jak Nadii płakała,więc nie chcę,abyś wyglądał jak półtora nieszczęścia,gdy tu przyjdzie. Najlepiej by było,gdybyś na czas pobytu Nadii tutaj poszedł do innego pokoju i się jej nie pokazywał na oczy. Wiem,że nic nie zrobiłeś,ale ona myśli inaczej. Ja na jej miejscu tez bym tak myślała. Więc zabieraj się do kuchni,bo wtedy ona Cię nie zobaczy,a ty będziesz nas słyszeć. Idź już zanim...-w tym momencie drzwi otworzyły się, i do środka weszła Nadii...wyglądała strasznie. Cała zapłakana,potargane włosy...Jej wzrok od razu padł na Jamesa.
-Co on tu robi do cholery jasne?!
-Nadii ja już nie kocham...-nie dała mu skończyć.
-O,świetnie,że mówisz mi to prosto w twarz! Wierz co? Ja też ciebie już nie kocham! Żegnam państwa!-wyszła i trzasnęła drzwiami. Za nią wybiegł James,a ja i Logan razem z nim. Martwię się o Nadii. Nie powinna prowadzić w takim stanie.

BY JANEY ^^
--------------------------------------------
Koniec (chwilowo) działki Janey ^^. Jak Wam się podobało? Prosimy o komentarze :). Lecę pisać,a raczej przepisywać ^^ moją część.
Pozdrówka i udanej nauki :*
Lena Angeles xoxo <3