piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 16

      Ten rozdział dedykujemy Maji R, RUSHERCE i Mrs.Schmidt, za to, że zabroniły nam zawieszać bloga pod karą śmierci jak się domyślamy ^_^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Z pkt. Nadji*
      Gdy zobaczyłam Jamesa od razu wybiegłam i wsiadłam do auta. Nie chciałam go widzieć! Rozpłakałam się, ale jechałam przed siebie. Nie zauważyłam, że na skrzyżowaniu zapaliło się czerwone światło i przez to ktoś do mnie wbił ze strony kierowcy. Ostatnie co pamiętam to to, że widziałam za kierownicą jakąś blondynkę, ale nie umiem sobie przypomnieć kim była...

*Z pkt. Jamesa*
      Zobaczyłem, że Nadi wybiegła, więc postanowiłem za nią pobiec, ale niestety była szybsza i nie zdążyłem jej dogonić. Zaraz wsiadłem w samochód i pojechałem za nią, a Logan i Ewelina ze mną. Nadi jechała z prędkością około 100 km/h na liczniku. Niestety włączyło się czerwone światło i Nadi zniknęła mi z oczu. Gdy zapaliło się zielone światło zobaczyłem auto Nadi i Halston! Zderzyły się! Podbiegłem do nich i zobaczyłem, że obydwie są nieprzytomne. Którą powinienem ratować? Logan wyręczył mnie mówiąc:
- Nie dotykaj ich. Trzeba zadzwonić po karetkę oraz do dziewczyn i chłopaków. James! Ty dzwonisz do Carlosa i Kendalla. Ewelin, ty dzwoń do Kim i Kristin, a ja zadzwonię po karetkę
- Ok... - powiedziałem przerażony
- Dobrze - powiedziała Ewelin i zaczęła wystukiwać numer. Zadzwoniłem do chłopaków. Logan poinformował mnie, że karetka powinna być za jakieś 5 minut. Pozostało nam już tylko czekać i mieć nadzieję, że przeżyją... Albo chociażby Nadii...

*Z pkt. Eweliny*
Zrobiłam tak jak mi Logan kazał. Wybrałam opcję wielokrotne połączenia i wybrałam numery dwóch przyjaciółek. Odebrały po 2 sygnałach.
- Hej, co tam? - powiedziała Kristin
- Dziewczyny! Jedźcie do szpitala Mercy! Nadi miała wypadek! Czekajcie na nas w izbie przyjęć! Muszę kończyć, pa! - nie potrafiłam teraz z nimi rozmawiać przez telefon. Zauważyłam, że James chodzi w tę i we w tę, a Logan już skończył dzwonić, więc oboje podeszliśmy do niego.
- Co powiedzieli? - spytał James cholernie zdenerwowany
- Powiedzieli, że przyjadą za 5 minut - odpowiedział Logan spokojnie
- Już minęły 3, nie, już 4 minuty! - wybuchnął James po chwili
- Spokojnie, ja już ich widzę. Teraz weź się w garść! - powiedziałam dając mu z liścia w twarz. 
      Gdy karetka przyjechała od razu zabrali Nadię i Halston. James chciał jechać z nimi, ale nie pozwolili mu, więc jechaliśmy jego autem zaraz za karetką. Kiedy dojechaliśmy, reszta właśnie wychodziła z samochodu Carlosa. Dziewczyny zabrano na OIOM, a nam kazali czekać przed oddziałem. Powiedzieli, że jak się czegoś dowiedzą, to od razu dadzą nam znać. W czasie tego czekania zadzwonił menadżer chłopaków i był wściekły. Dopytywał, gdzie są. Chłopcy tylko powiedzieli, że przyjdą innym razem, bo teraz są w szpitalu. Czekaliśmy tak i czekaliśmy, aż w końcu usnęliśmy

BY LENA ANGELES XOXO I JANEY ^^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
      Jak Wam się rozdział podobał? Po tak długiej przerwie już taki tragiczny zwrot akcji :) Warto było czekać?

      Miło, że jednak ktoś czyta te nasze wypociny ^^. Mamy również nadzieję, że na naszym 2 wspólnym blogu (o ile go założymy :P) też będziecie tak miło komentowały. Cóż więcej powiedzieć... Kochamy Was za to, że jednak po tak długim czasie jeszcze tu jesteście :*.

piątek, 17 stycznia 2014

OŚWIADCZENIE

      Ogłaszam wszem i wobec, że postanowiłyśmy zakończyć działalność tegoż oto bloga, gdyż nie mamy pomysłów na ciąg dalszy. Wprawdzie mamy coś tam jeszcze napisane, jednakże mamy wrażenie, że to już nie ma sensu. W ramach rekompensaty informujemy, że zaczęłyśmy pisać inne opowiadanie o BTR, które jeszcze nie jest opublikowane. Od Was zależy, czy chcecie, byśmy jeszcze trochę pociągnęły to opowiadanie, czy mamy już nic na nim nie publikować i poinformować Was, kiedy założymy tego drugiego. Dziękuję za uwagę!
                                                                                                by Janey^^