piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 16

      Ten rozdział dedykujemy Maji R, RUSHERCE i Mrs.Schmidt, za to, że zabroniły nam zawieszać bloga pod karą śmierci jak się domyślamy ^_^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Z pkt. Nadji*
      Gdy zobaczyłam Jamesa od razu wybiegłam i wsiadłam do auta. Nie chciałam go widzieć! Rozpłakałam się, ale jechałam przed siebie. Nie zauważyłam, że na skrzyżowaniu zapaliło się czerwone światło i przez to ktoś do mnie wbił ze strony kierowcy. Ostatnie co pamiętam to to, że widziałam za kierownicą jakąś blondynkę, ale nie umiem sobie przypomnieć kim była...

*Z pkt. Jamesa*
      Zobaczyłem, że Nadi wybiegła, więc postanowiłem za nią pobiec, ale niestety była szybsza i nie zdążyłem jej dogonić. Zaraz wsiadłem w samochód i pojechałem za nią, a Logan i Ewelina ze mną. Nadi jechała z prędkością około 100 km/h na liczniku. Niestety włączyło się czerwone światło i Nadi zniknęła mi z oczu. Gdy zapaliło się zielone światło zobaczyłem auto Nadi i Halston! Zderzyły się! Podbiegłem do nich i zobaczyłem, że obydwie są nieprzytomne. Którą powinienem ratować? Logan wyręczył mnie mówiąc:
- Nie dotykaj ich. Trzeba zadzwonić po karetkę oraz do dziewczyn i chłopaków. James! Ty dzwonisz do Carlosa i Kendalla. Ewelin, ty dzwoń do Kim i Kristin, a ja zadzwonię po karetkę
- Ok... - powiedziałem przerażony
- Dobrze - powiedziała Ewelin i zaczęła wystukiwać numer. Zadzwoniłem do chłopaków. Logan poinformował mnie, że karetka powinna być za jakieś 5 minut. Pozostało nam już tylko czekać i mieć nadzieję, że przeżyją... Albo chociażby Nadii...

*Z pkt. Eweliny*
Zrobiłam tak jak mi Logan kazał. Wybrałam opcję wielokrotne połączenia i wybrałam numery dwóch przyjaciółek. Odebrały po 2 sygnałach.
- Hej, co tam? - powiedziała Kristin
- Dziewczyny! Jedźcie do szpitala Mercy! Nadi miała wypadek! Czekajcie na nas w izbie przyjęć! Muszę kończyć, pa! - nie potrafiłam teraz z nimi rozmawiać przez telefon. Zauważyłam, że James chodzi w tę i we w tę, a Logan już skończył dzwonić, więc oboje podeszliśmy do niego.
- Co powiedzieli? - spytał James cholernie zdenerwowany
- Powiedzieli, że przyjadą za 5 minut - odpowiedział Logan spokojnie
- Już minęły 3, nie, już 4 minuty! - wybuchnął James po chwili
- Spokojnie, ja już ich widzę. Teraz weź się w garść! - powiedziałam dając mu z liścia w twarz. 
      Gdy karetka przyjechała od razu zabrali Nadię i Halston. James chciał jechać z nimi, ale nie pozwolili mu, więc jechaliśmy jego autem zaraz za karetką. Kiedy dojechaliśmy, reszta właśnie wychodziła z samochodu Carlosa. Dziewczyny zabrano na OIOM, a nam kazali czekać przed oddziałem. Powiedzieli, że jak się czegoś dowiedzą, to od razu dadzą nam znać. W czasie tego czekania zadzwonił menadżer chłopaków i był wściekły. Dopytywał, gdzie są. Chłopcy tylko powiedzieli, że przyjdą innym razem, bo teraz są w szpitalu. Czekaliśmy tak i czekaliśmy, aż w końcu usnęliśmy

BY LENA ANGELES XOXO I JANEY ^^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
      Jak Wam się rozdział podobał? Po tak długiej przerwie już taki tragiczny zwrot akcji :) Warto było czekać?

      Miło, że jednak ktoś czyta te nasze wypociny ^^. Mamy również nadzieję, że na naszym 2 wspólnym blogu (o ile go założymy :P) też będziecie tak miło komentowały. Cóż więcej powiedzieć... Kochamy Was za to, że jednak po tak długim czasie jeszcze tu jesteście :*.

piątek, 17 stycznia 2014

OŚWIADCZENIE

      Ogłaszam wszem i wobec, że postanowiłyśmy zakończyć działalność tegoż oto bloga, gdyż nie mamy pomysłów na ciąg dalszy. Wprawdzie mamy coś tam jeszcze napisane, jednakże mamy wrażenie, że to już nie ma sensu. W ramach rekompensaty informujemy, że zaczęłyśmy pisać inne opowiadanie o BTR, które jeszcze nie jest opublikowane. Od Was zależy, czy chcecie, byśmy jeszcze trochę pociągnęły to opowiadanie, czy mamy już nic na nim nie publikować i poinformować Was, kiedy założymy tego drugiego. Dziękuję za uwagę!
                                                                                                by Janey^^

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 15

Hej! Wiem,że długo nie było rozdziału,ale po pierwsze: Nie chodził mi blogger,a po drugie: Janey ^^ nie ma (nie wiem jak to teraz u niej wygląda) internetu,ale za to,że ładnie się spisałyście dodam rozdział,a jutro możliwe,że dodam też 16. Okey to zapraszam na rozdział,który jest pisany przez Janey ^^,ale ja go opublikuję.
-------------------------------------------
*Z pkt.Logana*
Całowałem się z Eweliną dość długo przynajmniej tak mi się wydaje. Pewnie całowalibyśmy się dłużej,ale w tym momencie czekolada się na nas wylała.
-O nie! Zaraz dam ci jakąś czystą koszulkę...
-Ok...-powiedziała.Zacząłem przekopywać szafę w poszukiwaniu jakiejś bluzki. Sobie wziąłem czarną,a Ewelinie dałem czerwoną.
-Proszę. Możesz się przebrać.-odwróciłem się i sam się przebrałem.
-Dobrze.-w tym momencie zadzwonił telefon Eweliny. Odebrała i mimowolnie słyszałem o czym rozmawiała i z kim. To był James. Czego on od niej chce rano? Przysłuchiwałem się ich rozmowie. Z tego co zrozumiałem James koniecznie chce się z nią spotkać. Tylko po co?
-James będzie tu za niedługo.-powiedziała lekko zmartwiona. Dobrze,że nie chce się spotkać w cztery oczy...Ale o co chodzi?
-Czemu? Coś się stało? Przecież miał być z Nadją.
-No właśnie o Nadję chodzi. Wiem tylko tyle,że się pokłócili. Powiedział,że wszystko nam wytłumaczy jak przyjdzie.
-Aha...ciekawe o co poszło...
-Też się nad tym zastanawiam...Mógłbyś się jeszcze odwrócić na moment?-dopiero teraz zauważyłem,że jeszcze siedzi w poplamionej bluzce. Odwróciłem się i poczekałem,aż się przebierze.
-Możesz się już odwrócić. Oj,pościel też jest w czekoladzie...sorki...
-No co ty,wypierze się. Idę zaprać teraz nasze bluzki. Idziesz też?
-Wiesz co, może ja posprzątam tu trochę i pozmywam?
-Ok. To do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-powiedziała,a ja ją lekko pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek.
Wyszedłem i poszedłem zaprać nasze bluzki, tak jak powiedziałem. Gdy skończyłem poszedłem sprawdzić jak sobie poradziła Ewelin. Moją uwagę przykuła muzyka i czyjeś śpiewanie dochodzące z salonu. To była piosenka "Cruise Control" i prawdopodobnie głos Eweliny. Miała śliczny głos. Potrafiła zaśpiewać nisko, jak i ciut wyżej. Świetnie mi się jej słuchało,a jeszcze lepiej mi się na nią patrzyło. Tańczyła w rytm muzyki i wyglądała wtedy jeszcze piękniej niż zwykle. Gdy odwróciła się w moją stronę, momentalnie przestała tańczyć i śpiewać i szybko wyłączyła muzykę. Chyba się zawstydziła.
-Co się stało? Czemu przestałaś?
-Ja...ja po prostu się wstydzę mojego głosu i tego jak tańczę też.
-Nie masz czego. Pięknie śpiewałaś i świetnie tańczyłaś.
-Oj przestań, bo będę wyglądała jak burak.
-Już wyglądasz.-powiedziałem kierując ją w stronę lustra wiszącego w pokoju.
-O boże...wyglądam strasznie...
-E,tam.Zaśpiewasz ze mną?
-No...dobrze. A co?
-Może..."Show Me"?
-Dobrze w jakich momentach mam śpiewać?
-To może...Ja śpiewam siebie i Carlosa, a ty Jamesa i Kendalla? Oni potrafią różnie śpiewać, tak jak ty z tego co słyszałem.
-Ok.-muszę przyznać,że świetnie nam to wyszło. Dopiero teraz zauważyłem,że nad nami stoi James. Ciekawe jak długo tu był? Byłem zbyt pochłonięty Ewelin,żeby go zauważyć.
-Skończyliście w końcu. Fakt,świetnie razem brzmicie,ale chciałbym wreszcie powiedzieć komuś o tym,co się stało między mną i Nadii.
-Ok,siadaj.-wskazałem ręką,żeby usiadł na przeciwko nas.-To co się takiego stało?
-Rozmawiałem z Halston i umówiłem się z nią na jutro,a Nadii najwyraźniej wszystko słyszała.-powiedział załamującym się głosem.
-Że co?! Umówiłeś się z tą suką na randkę?!-Ewelin wybuchła. Miałem zamiar to zrobić,ale była pierwsza.
-Nie! Umówiłem się z nią po to, by wszystko co jest związane z Sage zakończyć raz na zawsze!-krzyknął już prawie płacząc.
-Och rozumiem...przepraszam,że tak naskoczyłam na ciebie,ale ja po prostu najpierw mówię,a potem myślę...Sorry.-powiedziała. Było mi trochę głupio.
-Spokojnie,rozumiem. Gdyby nie ty, to Logan by na mnie naskoczył.-powiedział i uśmiechnął się lekko.
Opowiedział nam o wszystkim, co między nimi zaszło dzisiaj rano. Współczuję mu. Biedna Nadii,wszystko zrozumiała kompletnie inaczej. W tym momencie zadzwonił telefon Eweliny.

*Z pkt.Eweliny*
W tym momencie zadzwonił mój telefon. To była Nadii. Powiedziałam chłopakom,żeby się chwilowo nie odzywali. Odebrałam:
-Hej,co tam?
-Jest źle Ewelin,okropnie...-powiedziała,a ja słyszałam,że głos jej się załamuje.
-Co się stało? Nie płacz...
-Pokłóciłam się z Jamesem. Mogę do ciebie wpaść,by ci wszystko opowiedzieć?
-Jasne,ale jestem teraz u Logana...
-To przyjdę do Logana. Czekaj na mnie.-powiedziała już płacząc.
-Dobrze,ale jest.-rozłączyła się.-tu James...Chłopaki! Nadii zaraz tu będzie! Ogarnijcie się i przygotujcie!
-Ej,ona zawsze taka wredna?-spytał James.
-Słuchaj,nie jestem wredna. Słyszałam,jak Nadii płakała,więc nie chcę,abyś wyglądał jak półtora nieszczęścia,gdy tu przyjdzie. Najlepiej by było,gdybyś na czas pobytu Nadii tutaj poszedł do innego pokoju i się jej nie pokazywał na oczy. Wiem,że nic nie zrobiłeś,ale ona myśli inaczej. Ja na jej miejscu tez bym tak myślała. Więc zabieraj się do kuchni,bo wtedy ona Cię nie zobaczy,a ty będziesz nas słyszeć. Idź już zanim...-w tym momencie drzwi otworzyły się, i do środka weszła Nadii...wyglądała strasznie. Cała zapłakana,potargane włosy...Jej wzrok od razu padł na Jamesa.
-Co on tu robi do cholery jasne?!
-Nadii ja już nie kocham...-nie dała mu skończyć.
-O,świetnie,że mówisz mi to prosto w twarz! Wierz co? Ja też ciebie już nie kocham! Żegnam państwa!-wyszła i trzasnęła drzwiami. Za nią wybiegł James,a ja i Logan razem z nim. Martwię się o Nadii. Nie powinna prowadzić w takim stanie.

BY JANEY ^^
--------------------------------------------
Koniec (chwilowo) działki Janey ^^. Jak Wam się podobało? Prosimy o komentarze :). Lecę pisać,a raczej przepisywać ^^ moją część.
Pozdrówka i udanej nauki :*
Lena Angeles xoxo <3

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 14

*Z pkt.Eweliny*
      Dzisiaj o dziwo nic mi się nie śniło. Zwykle to mi się śni, że jakiś psychopatyczny morderca goni mnie z tasakiem i próbuje zabić...Mam dziwną psychikę, ale to już nie moja wina. W zasadzie, to wydaje mi się, że wieczorem Logan zaniósł mnie gdzieś...ale nie jestem pewna, czy to była jawa czy sen. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że leżę w jakimś pokoju. Na szafce był budzik, więc sprawdziłam godzinę. Była 9:00. Chyba jednak Logan mnie tu przyniósł...tylko gdzie on jest?! Nie było go w pokoju. Zauważyłam, że na ziemi leżała mata, poduszka i koc. Czy on spał przeze mnie na ziemi? Moje rozmyślania przerwał słodki zapach...Wtedy do pokoju wszedł Logan.
-O, już się obudziłaś? Dobrze Ci się spało?
-Tak...co tam niesiesz?
-Naleśniki z czekoladą. Nie wiem, czy takie lubisz, ale nie znalazłem do jedzenia niczego innego, więc przyniosłem to...
-No co ty to moje ulubione!
-Serio? Moje też! Mogę się przysiąść? - powiedział wskazując głową na łóżko.
-Jasne! - powiedziałam i posunęłam się trochę.
      Na środku łóżka położył tacę z naleśnikami. To miłe, że przyniósł mi śniadanie do łóżka i takie...romantyczne? Zapadła niezręczna cisza...
-Na serio spałeś na podłodze? - palnęłam pierwsze lepsze co mi przyszło do głowy.
-Tak.
-Dlaczego? Nie było ci zbyt twardo?
-Cóż, może i było twardo, ale tak słodko spałaś, że nie chciałem cię budzić...
-To miło z twojej strony. Ty smażyłeś te naleśniki?
-Tak, a co?
-Są bardzo dobre.
-Dzięki - no i zeszło na temat naleśników...musiałam coś powiedzieć, bo jeszcze chwila i dostałabym napadu śmiechu.
-Słuchaj, dzięki, że wytarłeś mi wczoraj tusz z policzków. Pewnie wyglądałam wtedy strasznie...
-Dla mnie zawsze wyglądasz ślicznie...Eee, i nie musiałaś dla mnie udawać, że płaczesz.
-Skąd wiesz, że udawałam?
-Ktoś, kto nie boi się horrorów i usypia w najlepszym momencie, raczej nie płacze na Titanicu.
-Aha...
-Spoko, ja nawet wolę dziewczyny, które lubią horrory, bo przynajmniej będę miał z kim je oglądać.
-To dobrze...odnośnie twojego wczorajszego pocałunku, to naprawdę dobrze całujesz.
-Dziękuję. Ale ja jeszcze nie miałem okazji się dowiedzieć jak ty całujesz.
-A chcesz się dowiedzieć?
-Jak najbardziej...
-To chodź tu - przybliżyłam się i pocałowałam go.
      Nie wiem ile się tak całowaliśmy, ale chyba długo. Pewnie było by jeszcze dłużej, gdyby czekolada się na nas nie wylała.
-O nie. Poczekaj, zaraz ci przyniosę jakąś koszulkę.
-Okej - zdjął swoją, założył jakąś czystą i zaczął szukać jakieś dla mnie. Podał mi czerwoną.
-Może być?
-Tak. Czerwony to mój ulubiony kolor - W tym momencie zadzwonił mój telefon. To był James. Czego on ode mnie chce? Odebrałam, co miałam zrobić.
-Halo?
-Ewelina - powiedział.
-Tak James? Coś nie tak? Wszystko w porządku coś z Nadi?
-Tak to ja. W zasadzie...
-No mów!
-Pokłóciłem się z Nadi.
-Co?!
-No, nie wiem czy do końca.
-Co!!
-Słyszała jak rozmawiałem z Halston!
-Że co?!!
-Przestań!
-Ok,ok co teraz zrobisz?!
-Nie mam zielonego pojęcia. Przez to do Ciebie dzwonię.
-Aha.
-Masz może teraz czas?
-No raczej tak.
-To moglibyśmy się spotkać?
-Ok, a gdzie?
-Mogę do Ciebie wpaść?
-Pewnie, ale jestem u Logana.
-Super to przekaż mu, że wpadnę do niego za 10 minut.
-Dobra przekażę. Pa James.
-Pa - rozłączył się.

By JANEY ^^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
      No hej wszystkim! Tak oto jest pierwszy rozdział napisany wyłącznie przeze mnie. I właściwie, pierwsza notka pisana przeze mnie. Wcześniej to Lena wszystko dodawała i pisała notki. Teraz ja od czasu do czasu również będę dodawać rozdziały. Zapraszam również na mojego bloga o BTR: nieoczekiwanazmiana.blogspot.com oraz na bloga o tematyce fantasy, tj: wampiry, wilkołaki, czarownice, sukuby i ludzie, później będzie też trochę duchów i aniołów, ale to później: differentworlds-onedecision.blogspot.com No, to chyba tyle co chciałam napisać... A, napomnę jeszcze tylko, że pkt. Jamesa i Nadji pisze Lena, ja piszę pkt. Logana i Eweliny, a razem piszemy resztę. Tak dla wiadomości. No to wpadajcie na blogi, i do zobaczenia za... 3 komentarze!!! Nie wcześniej, papa
                                                              Janey^^

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 13

Hejo! Hejo! Rozdział by Me ;). Mam nadzieję,że się spodoba, a o czym będzie to wam nie powiem ;P same,się przekonajcie! Ten oto rozdział dedykuję Darii Rusher-Maslower :*.
-----------------------------------------
*Z pkt. Jamesa*
Rano o 9:00 obudził mnie mój telefon. Dzwoniła Halston,ale nie odebrałem, po prostu zagapiłem się na Nadję tak słodko spała. Pocałowałem ją (a ona uśmiechnęła się przez sen) i poszedłem oddzwonić.

*Z pkt. Nadji*
Obudziły mnie dziwne krzyki. Poszłam zobaczyć co się dzieje. Podeszłam i lekko uchyliłam drzwi. Zobaczyłam,że James rozmawia przez telefon i jest strasznie zdenerwowany. Podsłuchałam z tej rozmowy,że rozmawia z Halston! Co?! On jest z Halston?! Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Przykryłam się kołdrą i płakałam tak,żeby James nie usłyszał. Gdy skończył swoją rozmowę zszedł na dół, a ja dalej cicho płakałam. Jak on mógł! Jest z Halston i jednocześnie ze mną?! Dlaczego zawsze takie coś musi się przytrafić akurat mnie? No i zaczęłam ryczeć bardziej. Po chwili usłyszałam odgłosy z kuchni chyba upadające patelnie. Postanowiłam to sprawić, ale najpierw poszłam do łazienki się ogarnąć. Zajęło mi to około 15 minut, potem zeszłam na dół i zobaczyłam, że James coś pichci. Podkradłam się do niego i objęłam w pasie. Od razu się odwrócił i to teraz on mnie obejmował i pocałował czule.
-Hej kochanie już nie śpisz?-spytał opiekuńczo. To moja wina?
-Nie,nie twoja. Co tam pysznego pichcisz?
-A takie małe śniadanko dla mojej księżniczki.-uśmiechnął się i pocałował mnie w głowę.
-Dla mnie! O jak miło.
Uśmiechnął się i pokiwał głową.
-A co to jest?-spytałam ciekawa.
-Naleśniki! Lubisz?
-Uwielbiam!-pocałowałam go w policzek.
-To się cieszę!-uśmiechnął się. Usiądź zaraz Ci podam.
Zrobiłam jak kazał, ale w głowie miałam mętlik.  Może powinnam go o to zapytac? Postaram się z nim umówić na dziś.-pomyślałam.
Gdy James podał mi naleśniki ja nadal byłam w moi "transie".
-Hej! Tu ziemia! Nadja!
-Sorki, zamyśliłam się.
-Spoko. Powiedz mi co Ci jest?-powiedział opiekuńczo.
-Nic.-skłamałam.
-Jak wolisz nie będę Cię naciskał. Ale jeśli coś to mi powiesz?
-Oczywiście!
-To się cieszę!-pocałował mnie w policzek.
-James...
-Tak?-uśmiechnął się.
-Masz na dziś plany?
-To zależy o której.
-Gdzieś około 16:00?
-Pamiętasz,że dzisiaj nagrywamy i śpiewamy piosenkę?-pyknął mnie w nos.
-A no tak zapomniałam. To może jutro?
-Jutro?!-spytał zaskoczony. (prawie by się udusił)
-Okey to kiedy indziej.
-Sorki myszko, ale jutro mam się spotkać z Carlosem.
-Oki nie musisz się tłumaczyć!-wybuchnęłam.
James zrobił oczy.
-Przepraszam. Dzięki za śniadanko, ale ja będę się już zbierała.
-Okey. Może Cię podwiozę?
-Nie,nie musisz przejdę się. Dzięki do zobaczenia później.
-Dobrze pa, a może podjadę po Ciebie o 15:45?
-Nie, nie musisz sama pojadę, bo mam coś jeszcze do załatwienia.
-Nadja co się dzieje!-przyciągnął mnie do siebie.
-Mówię Ci że nic! Pa!-wyrwałam mu się i trzasnęłam drzwiami. Całą drogę do domu przepłakałam.

*Z pkt. Jamesa*
Jaki ze mnie kretyn! Pewnie podsłuchała moją rozmowę z Halston! A ja ją okłamuję, że spotykam się z kumplem.Boże! Jaki ja jestem głupi! Ale umawiam się z Halston, żeby to wszystko zakończyć! Kocham tylko Nadję! A przez Halston wszystko spieprzę (no wiedzie ona wszystko spieprzy) Muszę to wszystko Nadji jakoś wytłumaczyć tylko jak? Mam pomysł zadzwonię do jej przyjaciółki Ewelin może mi pomoże.
Dzwoniłem, ale nikt nie odbierał, więc postanowiłem, że zadzwonię później. Hym... może zadzwonię do Nadji? Na razie lepiej nie pewnie mam mnie dość. To nie pozostało mi chyba nic innego jak siedzenie w domu i czekanie na 15:45. Ale po takim bez czynnym siedzeniu znowu zadzwoniłem do Eweliny. Tym razem odebrała:
-Halo?-spytała.
-Ewelina.
-Tak. James?-zdziwiła się. Coś nie tak?Coś z Nadi?-pytała spanikowana.
-Tak to ja. No w zasadzie...
-No mów!-krzyknęła zdenerwowana.
-Pokłóciliśmy się.
-Co?!
-No nie wiem czy to tak do końca była kłótnia.
-Co!!
-Słyszała jak rozmawiałem z Halston!
-Że co?!!
-Proszę Cię przestań!
-Okey, okey i co teraz zrobisz?
-Nie mam zielonego pojęcia. Przez to do Ciebie dzwonię.
-Aha.
-Masz może teraz czas?
-No raczej tak.
-To moglibyśmy się spotkać?
-Okey, a gdzie?
-Mogę do Ciebie wpaść?
-Pewnie,ale jestem u Logana.
-Super! To przekaż mu, że wpadnę za 10 minut.
-Dobra przekaże. Pa James.
-Pa.-rozłączyłem się. Ogarnąłem się i pojechałem do Logana.
---------------------------------------------------------
No i jak? Proszę o szczere opinie ^^.  Wyszła trochę ostra ta kłótnia, ale jak myślicie co wykombinowałam? Co się stanie ze związkiem Nadji i Jamesa? Na wasze odpowiedzi czekam w komentarzach :*. Dokładnej daty następnego rozdziału wam nie podam, bo to będzie zależało od komentarzy. Następny rozdział by Janey ^^. Nic więcej nie dodaję, czekajcie na następny rozdział :).
L.A xoxo <3




środa, 7 sierpnia 2013

Bardzo,ale to bardzo chamska reklama ^^

Mam nadzieję,że Janey ^^ nie będzie mi miała tego za złe :*. (Miejmy nadzieję,bo inaczej nie wrócę do pisania ^^)


Może na początku Hej! Jak zapewne wiecie, albo nie to zaraz się dowiecie. Chodzi o mojego nowiuśkiego
blogasia, mianowicie zrobię mu maleńka reklamę ^^.
adres: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/
Co mogę o nim powiedzieć, żeby Was na niego zachęcić?
Może tak jest o BTR, na pewno ma wątki o miłości i przyjaźni z resztą sam tytuł  już Nam trochę mówi ;).
Akcja toczy się chwilowo, gdy bohaterka ma 17 lat. Blog powstał z nudów tak jak już pisałam, (ale pewnie nie każdy przeczytał ^^) siedziałam w domu na kanapie i tu nagle zapaliła się żaróweczka, więc wzięłam kartkę i długopis i oto powstał nowiusieńki bloguś.
Mam cicho nadzieję, że wpadniecie i zostaniecie czytelnikami :*.
ZAPRASZAM SERDECZNIE!!

P.S Na razie mam tylko Prolog ^^.

Pozdrawiam Was gorąco wasza Lena Angeles na nowym blogu _Jade_ :).

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 12

Hej! Ehh... Postanowiłam,że rozdział dodam wcześniej ^^. Myślę,że się spodoba! Zapraszam na ciąg dalszy pkt.Logana i cały następny rozdział pisany przeze mnie :* Rozdział z detyczkiem dla Mai R.
Zapraszam:
-----------------------------------------------------------------
*Z pkt. Logana*
-Ewelin, chciałbym,żebyś została ze mną i pomogła mi dobrac ciuchy na nasz następny koncert.-chyba nie tego się spodziewała, bo w jej oczach widac było wielkie zdziwienie.
-Jasne, z chęcią.
-Super, chodź na górę, tam mam rzeczy.
-Ok.-zaprowadziłem ją, pokazałem jej ciuchy, wybieraliśmy je jakieś 15 minut, żartując i wygłupiając się. Zaproponowałem, żeby została na noc i pooglądała horrory, a on ku mojemu zdziwieniu się zgodziła i powiedziała, że uwielbia horrory. Oglądaliśmy "Stay Alive", "Dom w głębi lasu" i wszystkie części "Underworld". W którymś momencie, Ewelin usnęła, więc zaniosłem ją do mojego pokoju i położyłem na łóżku, a sam położyłem się na podłodze, żeby jej nie obudzic. Wyglądała tak słodko i pięknie gdy spała... mój szalony aniołek.

No to zaczynam swoją działkę Lena Angeles ^^:

*Z pkt. Nadji*
Gdy Ewelina i Logan wyszli zostałam sam na sam z Jamesem. Moją uwagę przykuł wielki fortepian.
-Wow!-wykrztusiłam.
-Co?-spytał zaskoczony.
-Fortepian! Twój?!-palnęłam głupotę boże, ale ze mnie idiotka (oczywiście,że jego!)
-Tak.- uśmiechnął się Chcesz, żebym Ci coś zagrał?
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
O odwzajemnił uśmiech i zagrał oraz zaśpiewał specjalnie dla mnie "Love Somebody".
A ja zrobiła się cała czerwona i zaczęłam płakać oczywiście ze szczęścia.
-Hej co jest?-przestał na chwilę grac i ujął moją twarz w dłonie.
-Nic tylko, żaden facet nigdy w życiu nie zaśpiewał piosenki specjalnie dla mnie.-odpowiedziałam, a on wytarł mi łzy szczęścia.
-To ja jestem pierwszym!-uśmiechnął się i pocałował mnie,a następnie przytulił.
-James przepraszam...-zaczęłam, ale oczywiście musiał mi przerwać.
-Za co?
-Za twoją koszulę,którą ubrudziłam tuszem.-trochę się zawstydziłam.
-Spoko, nic się nie stało. Zaraz pójdę się przebrać.-pocałował mnie w głowę i udał się na górę.
James poszedł się przebrać, a ja postanowiłam, że pójdę poszukać łazienki.
W końcu ją znalazłam, ogarnęłam się i wyszłam. Po wyjściu usłyszałam głos Jamesa:
-Nadja! Mogłabyś tu na chwilę przyjść!-wołał.
-Tak już idę!-poszłam na górę.
Za nim weszłam oczywiście zapukałam.
-Wejdź!
I zobaczyłam, że stoi bez koszulki! O matko, ale mięśnie! W rzeczywistości są jeszcze lepsze niż na zdjęciach!-pomyślałam i chyba się zarumieniłam.
-Pomożesz mi wybrać?-uśmiechnął się.
-Eee...-zdołałam wydusić. Pewnie z tą moją miną wyglądałam koszmarnie.
-Nie widziałaś faceta bez koszulki?-spytał i uśmiechnął się łobuzersko.
A ja zamyślona i zapatrzona w tą boską klatę otrząsnęłam się i wybełkotałam:
-Sorki zamyśliłam się.
James zaczął się śmiać.
-Co Cię tak bawi?-spytała zirytowana.
-Ty kochanie!-odpowiedział i pocałował mnie w zapewne czerwony jak burak policzek.
-To teraz możesz mi pomóc?-spytał nadal się uśmiechając.
-Ah tak weź zieloną.-odpowiedziałam.
-Dzięki!
-Nie ma za co.-(tylko zmień spodnie, bo kompletnie nie pasują)
-Mam pytanie.
-Tak?!-spytałam ciekawa co wymyślił.
-Chcesz zostać u mnie na noc?
-Niech pomyślę...
Zrobił minkę zbitego szczeniaczka, a ja mu uległam.
-Okey, niech będzie zostanę.-uśmiechnęłam się.
-Jest!!!-wykrzyknął.
-Hej!-ofuknęłam go i zaczęliśmy się śmiać.
-No to co robimy?-spytał.
-Nie mam pomysłu.
-No to może...-zaczął się do mnie przybliżać.
-Co?! Chyba Ci odbiło!-krzyknęłam na niego.
-Co, nie o to mi chodzi! Chyba, że...
-Nie!-przerwałam mu.
-Okey,spoko!-uśmiechnął się.
-Może obejrzymy jakiś film?-spytałam.
-Dobra, a jaki chcesz?
-No nie wiem...-zamyśliłam się.
-Może horror?!-wykrzyknął.
-A może coś innego nie lubię horrorów!-powiedziałam.
-Proszę będziesz cały czas przy mnie! Błagam!-znowu zrobił minkę zbitego szczeniaczka (och co ja z nim mam)
-No dobra!-odpowiedziałam z nie chęcią.
-Super! To lecę po jakiś super horror, a ty możesz już iść do salonu.
No to zrobiłam jak kazał, ale nie było go jakieś 15 minut, więc znowu udałam się do jego pokoju.
Gdy weszłam nie było go, więc szukałam dalej:
-James!-wołałam,ale się nie odzywał.
W końcu nigdzie go nie znalazłam i zeszłam z powrotem na dół, ku mojemu zdziwieniu James włączał już film. Postanowiła,że się do niego podkradnę, ale niestety nie udało mi się :(
-Gdzie byłeś?-spytałam ostrożnie bo wyglądał na wkurzonego.
-Nie ważne!-wybuchnął.
-Okey. To może lepiej nie oglądajmy już tego filmu.
-Nie, nie przepraszam!-pocałował mnie.
-To jak oglądamy już ten horror?
-Tak. Wybrałem "Stay Alive" jest super.
Usiedliśmy na kanapie i James włączył film.
Leciał jakieś dobre 2 godziny. Gdy się skończył była 23:30 i zaczęłam ziewac.
-Chodź pójdziemy spać.-powiedział James.
-Co,ale,że tak razem! O.o
-Jak nie chcesz mogę spać na kanapie.-posmutniał.
Nie chciałam mu robić przykrości, a i tak jesteśmy parą, więc się zgodziłam. Dobrze nie musisz spac na kanapie!-uśmiechnęłam się, a on od razu się rozpromienił.
-Tylko nic nie kombinuj!
-Okey.-uśmiechnął się.
-Dobra, chodźmy na górę, bo jestem strasznie zmęczona.
-Dobrze, jak rozkażesz księżniczko!-wziął mnie na ręce. Ja oczywiście się wydzierałam,żeby mnie puścił i tak dalej. (Mam nadzieję, że nie obudziłam sąsiadów ^^) Ale Pan Maslow robił swoje.
Gdy w końcu weszliśmy do pokoju położył mnie na łóżko i uśmiechnął się łobuzersko.
Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili spokoju zapytałam:
-Mogę skorzystać z łazienki?
-Jasne!
-A pożyczyłbyś mi jakąś Twoją bluzkę?-uśmiechnęłam się i zaczerwieniłam, bo przecież w moich ciuchach było mi nie wygodnie.
-Jasne, nie ma sprawy! Wybierz którąś.-wskazał na szafę.
-Mogę niebieską?
-Tak pewnie to moja ulubiona.-puścił mi oczko.
Prysznic zajął mi około 15 minut. Gdy wyszłam James leżał w samych bokserkach i zawołał, żebym się położyła koło niego. No to zrobiłam jak kazał. Przygarnął mnie do siebie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w jego tors.

BY JANEY ^^ AND LENA ANGELES XOXO
----------------------------------------------------------
No i jak się podobała moja działka? Wiem, że może chciałyście liczyć na coś więc, ale to troszkę za wcześnie ;). Musicie trochę wytrzymać. Mała reklama:
Zapraszam na nowiuśkiego blogasia: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/ prowadzę go ja Lena i mam nadzieję, że wam się spodoba ^^.
Pozdrawiam :*.
L.A xoxo <3