Ten rozdział dedykujemy Maji R, RUSHERCE i Mrs.Schmidt, za to, że zabroniły nam zawieszać bloga pod karą śmierci jak się domyślamy ^_^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Z pkt. Nadji*
Gdy zobaczyłam Jamesa od razu wybiegłam i wsiadłam do auta. Nie chciałam go widzieć! Rozpłakałam się, ale jechałam przed siebie. Nie zauważyłam, że na skrzyżowaniu zapaliło się czerwone światło i przez to ktoś do mnie wbił ze strony kierowcy. Ostatnie co pamiętam to to, że widziałam za kierownicą jakąś blondynkę, ale nie umiem sobie przypomnieć kim była...
*Z pkt. Jamesa*
Zobaczyłem, że Nadi wybiegła, więc postanowiłem za nią pobiec, ale niestety była szybsza i nie zdążyłem jej dogonić. Zaraz wsiadłem w samochód i pojechałem za nią, a Logan i Ewelina ze mną. Nadi jechała z prędkością około 100 km/h na liczniku. Niestety włączyło się czerwone światło i Nadi zniknęła mi z oczu. Gdy zapaliło się zielone światło zobaczyłem auto Nadi i Halston! Zderzyły się! Podbiegłem do nich i zobaczyłem, że obydwie są nieprzytomne. Którą powinienem ratować? Logan wyręczył mnie mówiąc:
- Nie dotykaj ich. Trzeba zadzwonić po karetkę oraz do dziewczyn i chłopaków. James! Ty dzwonisz do Carlosa i Kendalla. Ewelin, ty dzwoń do Kim i Kristin, a ja zadzwonię po karetkę
- Ok... - powiedziałem przerażony
- Dobrze - powiedziała Ewelin i zaczęła wystukiwać numer. Zadzwoniłem do chłopaków. Logan poinformował mnie, że karetka powinna być za jakieś 5 minut. Pozostało nam już tylko czekać i mieć nadzieję, że przeżyją... Albo chociażby Nadii...
*Z pkt. Eweliny*
Zrobiłam tak jak mi Logan kazał. Wybrałam opcję wielokrotne połączenia i wybrałam numery dwóch przyjaciółek. Odebrały po 2 sygnałach.
- Hej, co tam? - powiedziała Kristin
- Dziewczyny! Jedźcie do szpitala Mercy! Nadi miała wypadek! Czekajcie na nas w izbie przyjęć! Muszę kończyć, pa! - nie potrafiłam teraz z nimi rozmawiać przez telefon. Zauważyłam, że James chodzi w tę i we w tę, a Logan już skończył dzwonić, więc oboje podeszliśmy do niego.
- Co powiedzieli? - spytał James cholernie zdenerwowany
- Powiedzieli, że przyjadą za 5 minut - odpowiedział Logan spokojnie
- Już minęły 3, nie, już 4 minuty! - wybuchnął James po chwili
- Spokojnie, ja już ich widzę. Teraz weź się w garść! - powiedziałam dając mu z liścia w twarz.
Gdy karetka przyjechała od razu zabrali Nadię i Halston. James chciał jechać z nimi, ale nie pozwolili mu, więc jechaliśmy jego autem zaraz za karetką. Kiedy dojechaliśmy, reszta właśnie wychodziła z samochodu Carlosa. Dziewczyny zabrano na OIOM, a nam kazali czekać przed oddziałem. Powiedzieli, że jak się czegoś dowiedzą, to od razu dadzą nam znać. W czasie tego czekania zadzwonił menadżer chłopaków i był wściekły. Dopytywał, gdzie są. Chłopcy tylko powiedzieli, że przyjdą innym razem, bo teraz są w szpitalu. Czekaliśmy tak i czekaliśmy, aż w końcu usnęliśmy
BY LENA ANGELES XOXO I JANEY ^^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak Wam się rozdział podobał? Po tak długiej przerwie już taki tragiczny zwrot akcji :) Warto było czekać?
Miło, że jednak ktoś czyta te nasze wypociny ^^. Mamy również nadzieję, że na naszym 2 wspólnym blogu (o ile go założymy :P) też będziecie tak miło komentowały. Cóż więcej powiedzieć... Kochamy Was za to, że jednak po tak długim czasie jeszcze tu jesteście :*.
Moje imię nie piszę się Maji tylko Mai ;d Ale szczegół ;) Jezu, wypadek z Halston, co?! :o Mam nadzieję, że się dobrze skończy :/ Czekam :***
OdpowiedzUsuńSuper, ze wróciłyście!!! ALe w takiem momencie kończyć? rozdzaił jest ekstra, ale ten koniec no. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńJak mogłyście skończyć w takim momencie?! Ten wypadek... Oby się wszystko dobrze skończyło. Fajnie, że nie usunełyście bloga i dzięki za dedykację. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńWspaniały blog, dopiero na niego wpadłam, a już czytam, że zamierzałyście go usunąć. Dobrze, że tego nie zrobiłyście :) Pozdrawiam Ciri (http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jestem ciekawa co będzie dalej, buziaczki ;*
OdpowiedzUsuńHejka ;)
OdpowiedzUsuńMój komentarz zwracam do Janey ;)
Ja w sprawie bloga "Bycie molem nie jest złe". Bo dodajesz recenzje, ale potem nie umieszczasz książek w zakładkach "Zrecenzowane" i "Polecane". ;)
Dodatkowo, razem z Ang wymyślałam jeszcze, że zdjęcia oraz tytuły razem z autorami (książek w zakładkach) podlinkowujemy do recenzji :)
Pozdrawiam i przepraszam, że zamieszczam to tu, ale nie wiedziałam gdzie indziej by to zrobić...
http://bigtimerushna-zawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM P.S SUPER RODZIAŁ
Komentowałaś kiedyś mojego bloga, więc chciałam Cię poinformować, że zaczęłam pisać coś nowego.
OdpowiedzUsuńadussangelika.blogspot.com zapraszam gdybyś miała ochotę :)