*Z pkt.Eweliny*
Dzisiaj o dziwo nic mi się nie śniło. Zwykle to mi się śni, że jakiś psychopatyczny morderca goni mnie z tasakiem i próbuje zabić...Mam dziwną psychikę, ale to już nie moja wina. W zasadzie, to wydaje mi się, że wieczorem Logan zaniósł mnie gdzieś...ale nie jestem pewna, czy to była jawa czy sen. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że leżę w jakimś pokoju. Na szafce był budzik, więc sprawdziłam godzinę. Była 9:00. Chyba jednak Logan mnie tu przyniósł...tylko gdzie on jest?! Nie było go w pokoju. Zauważyłam, że na ziemi leżała mata, poduszka i koc. Czy on spał przeze mnie na ziemi? Moje rozmyślania przerwał słodki zapach...Wtedy do pokoju wszedł Logan.
-O, już się obudziłaś? Dobrze Ci się spało?
-Tak...co tam niesiesz?
-Naleśniki z czekoladą. Nie wiem, czy takie lubisz, ale nie znalazłem do jedzenia niczego innego, więc przyniosłem to...
-No co ty to moje ulubione!
-Serio? Moje też! Mogę się przysiąść? - powiedział wskazując głową na łóżko.
-Jasne! - powiedziałam i posunęłam się trochę.
Na środku łóżka położył tacę z naleśnikami. To miłe, że przyniósł mi śniadanie do łóżka i takie...romantyczne? Zapadła niezręczna cisza...
-Na serio spałeś na podłodze? - palnęłam pierwsze lepsze co mi przyszło do głowy.
-Tak.
-Dlaczego? Nie było ci zbyt twardo?
-Cóż, może i było twardo, ale tak słodko spałaś, że nie chciałem cię budzić...
-To miło z twojej strony. Ty smażyłeś te naleśniki?
-Tak, a co?
-Są bardzo dobre.
-Dzięki - no i zeszło na temat naleśników...musiałam coś powiedzieć, bo jeszcze chwila i dostałabym napadu śmiechu.
-Słuchaj, dzięki, że wytarłeś mi wczoraj tusz z policzków. Pewnie wyglądałam wtedy strasznie...
-Dla mnie zawsze wyglądasz ślicznie...Eee, i nie musiałaś dla mnie udawać, że płaczesz.
-Skąd wiesz, że udawałam?
-Ktoś, kto nie boi się horrorów i usypia w najlepszym momencie, raczej nie płacze na Titanicu.
-Aha...
-Spoko, ja nawet wolę dziewczyny, które lubią horrory, bo przynajmniej będę miał z kim je oglądać.
-To dobrze...odnośnie twojego wczorajszego pocałunku, to naprawdę dobrze całujesz.
-Dziękuję. Ale ja jeszcze nie miałem okazji się dowiedzieć jak ty całujesz.
-A chcesz się dowiedzieć?
-Jak najbardziej...
-To chodź tu - przybliżyłam się i pocałowałam go.
Nie wiem ile się tak całowaliśmy, ale chyba długo. Pewnie było by jeszcze dłużej, gdyby czekolada się na nas nie wylała.
-O nie. Poczekaj, zaraz ci przyniosę jakąś koszulkę.
-Okej - zdjął swoją, założył jakąś czystą i zaczął szukać jakieś dla mnie. Podał mi czerwoną.
-Może być?
-Tak. Czerwony to mój ulubiony kolor - W tym momencie zadzwonił mój telefon. To był James. Czego on ode mnie chce? Odebrałam, co miałam zrobić.
-Halo?
-Ewelina - powiedział.
-Tak James? Coś nie tak? Wszystko w porządku coś z Nadi?
-Tak to ja. W zasadzie...
-No mów!
-Pokłóciłem się z Nadi.
-Co?!
-No, nie wiem czy do końca.
-Co!!
-Słyszała jak rozmawiałem z Halston!
-Że co?!!
-Przestań!
-Ok,ok co teraz zrobisz?!
-Nie mam zielonego pojęcia. Przez to do Ciebie dzwonię.
-Aha.
-Masz może teraz czas?
-No raczej tak.
-To moglibyśmy się spotkać?
-Ok, a gdzie?
-Mogę do Ciebie wpaść?
-Pewnie, ale jestem u Logana.
-Super to przekaż mu, że wpadnę do niego za 10 minut.
-Dobra przekażę. Pa James.
-Pa - rozłączył się.
By JANEY ^^
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej wszystkim! Tak oto jest pierwszy rozdział napisany wyłącznie przeze mnie. I właściwie, pierwsza notka pisana przeze mnie. Wcześniej to Lena wszystko dodawała i pisała notki. Teraz ja od czasu do czasu również będę dodawać rozdziały. Zapraszam również na mojego bloga o BTR: nieoczekiwanazmiana.blogspot.com oraz na bloga o tematyce fantasy, tj: wampiry, wilkołaki, czarownice, sukuby i ludzie, później będzie też trochę duchów i aniołów, ale to później: differentworlds-onedecision.blogspot.com No, to chyba tyle co chciałam napisać... A, napomnę jeszcze tylko, że pkt. Jamesa i Nadji pisze Lena, ja piszę pkt. Logana i Eweliny, a razem piszemy resztę. Tak dla wiadomości. No to wpadajcie na blogi, i do zobaczenia za... 3 komentarze!!! Nie wcześniej, papa
Janey^^
piątek, 16 sierpnia 2013
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Rozdział 13
Hejo! Hejo! Rozdział by Me ;). Mam nadzieję,że się spodoba, a o czym będzie to wam nie powiem ;P same,się przekonajcie! Ten oto rozdział dedykuję Darii Rusher-Maslower :*.
-----------------------------------------
*Z pkt. Jamesa*
Rano o 9:00 obudził mnie mój telefon. Dzwoniła Halston,ale nie odebrałem, po prostu zagapiłem się na Nadję tak słodko spała. Pocałowałem ją (a ona uśmiechnęła się przez sen) i poszedłem oddzwonić.
*Z pkt. Nadji*
Obudziły mnie dziwne krzyki. Poszłam zobaczyć co się dzieje. Podeszłam i lekko uchyliłam drzwi. Zobaczyłam,że James rozmawia przez telefon i jest strasznie zdenerwowany. Podsłuchałam z tej rozmowy,że rozmawia z Halston! Co?! On jest z Halston?! Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Przykryłam się kołdrą i płakałam tak,żeby James nie usłyszał. Gdy skończył swoją rozmowę zszedł na dół, a ja dalej cicho płakałam. Jak on mógł! Jest z Halston i jednocześnie ze mną?! Dlaczego zawsze takie coś musi się przytrafić akurat mnie? No i zaczęłam ryczeć bardziej. Po chwili usłyszałam odgłosy z kuchni chyba upadające patelnie. Postanowiłam to sprawić, ale najpierw poszłam do łazienki się ogarnąć. Zajęło mi to około 15 minut, potem zeszłam na dół i zobaczyłam, że James coś pichci. Podkradłam się do niego i objęłam w pasie. Od razu się odwrócił i to teraz on mnie obejmował i pocałował czule.
-Hej kochanie już nie śpisz?-spytał opiekuńczo. To moja wina?
-Nie,nie twoja. Co tam pysznego pichcisz?
-A takie małe śniadanko dla mojej księżniczki.-uśmiechnął się i pocałował mnie w głowę.
-Dla mnie! O jak miło.
Uśmiechnął się i pokiwał głową.
-A co to jest?-spytałam ciekawa.
-Naleśniki! Lubisz?
-Uwielbiam!-pocałowałam go w policzek.
-To się cieszę!-uśmiechnął się. Usiądź zaraz Ci podam.
Zrobiłam jak kazał, ale w głowie miałam mętlik. Może powinnam go o to zapytac? Postaram się z nim umówić na dziś.-pomyślałam.
Gdy James podał mi naleśniki ja nadal byłam w moi "transie".
-Hej! Tu ziemia! Nadja!
-Sorki, zamyśliłam się.
-Spoko. Powiedz mi co Ci jest?-powiedział opiekuńczo.
-Nic.-skłamałam.
-Jak wolisz nie będę Cię naciskał. Ale jeśli coś to mi powiesz?
-Oczywiście!
-To się cieszę!-pocałował mnie w policzek.
-James...
-Tak?-uśmiechnął się.
-Masz na dziś plany?
-To zależy o której.
-Gdzieś około 16:00?
-Pamiętasz,że dzisiaj nagrywamy i śpiewamy piosenkę?-pyknął mnie w nos.
-A no tak zapomniałam. To może jutro?
-Jutro?!-spytał zaskoczony. (prawie by się udusił)
-Okey to kiedy indziej.
-Sorki myszko, ale jutro mam się spotkać z Carlosem.
-Oki nie musisz się tłumaczyć!-wybuchnęłam.
James zrobił oczy.
-Przepraszam. Dzięki za śniadanko, ale ja będę się już zbierała.
-Okey. Może Cię podwiozę?
-Nie,nie musisz przejdę się. Dzięki do zobaczenia później.
-Dobrze pa, a może podjadę po Ciebie o 15:45?
-Nie, nie musisz sama pojadę, bo mam coś jeszcze do załatwienia.
-Nadja co się dzieje!-przyciągnął mnie do siebie.
-Mówię Ci że nic! Pa!-wyrwałam mu się i trzasnęłam drzwiami. Całą drogę do domu przepłakałam.
*Z pkt. Jamesa*
Jaki ze mnie kretyn! Pewnie podsłuchała moją rozmowę z Halston! A ja ją okłamuję, że spotykam się z kumplem.Boże! Jaki ja jestem głupi! Ale umawiam się z Halston, żeby to wszystko zakończyć! Kocham tylko Nadję! A przez Halston wszystko spieprzę (no wiedzie ona wszystko spieprzy) Muszę to wszystko Nadji jakoś wytłumaczyć tylko jak? Mam pomysł zadzwonię do jej przyjaciółki Ewelin może mi pomoże.
Dzwoniłem, ale nikt nie odbierał, więc postanowiłem, że zadzwonię później. Hym... może zadzwonię do Nadji? Na razie lepiej nie pewnie mam mnie dość. To nie pozostało mi chyba nic innego jak siedzenie w domu i czekanie na 15:45. Ale po takim bez czynnym siedzeniu znowu zadzwoniłem do Eweliny. Tym razem odebrała:
-Halo?-spytała.
-Ewelina.
-Tak. James?-zdziwiła się. Coś nie tak?Coś z Nadi?-pytała spanikowana.
-Tak to ja. No w zasadzie...
-No mów!-krzyknęła zdenerwowana.
-Pokłóciliśmy się.
-Co?!
-No nie wiem czy to tak do końca była kłótnia.
-Co!!
-Słyszała jak rozmawiałem z Halston!
-Że co?!!
-Proszę Cię przestań!
-Okey, okey i co teraz zrobisz?
-Nie mam zielonego pojęcia. Przez to do Ciebie dzwonię.
-Aha.
-Masz może teraz czas?
-No raczej tak.
-To moglibyśmy się spotkać?
-Okey, a gdzie?
-Mogę do Ciebie wpaść?
-Pewnie,ale jestem u Logana.
-Super! To przekaż mu, że wpadnę za 10 minut.
-Dobra przekaże. Pa James.
-Pa.-rozłączyłem się. Ogarnąłem się i pojechałem do Logana.
---------------------------------------------------------
No i jak? Proszę o szczere opinie ^^. Wyszła trochę ostra ta kłótnia, ale jak myślicie co wykombinowałam? Co się stanie ze związkiem Nadji i Jamesa? Na wasze odpowiedzi czekam w komentarzach :*. Dokładnej daty następnego rozdziału wam nie podam, bo to będzie zależało od komentarzy. Następny rozdział by Janey ^^. Nic więcej nie dodaję, czekajcie na następny rozdział :).
L.A xoxo <3
-----------------------------------------
*Z pkt. Jamesa*
Rano o 9:00 obudził mnie mój telefon. Dzwoniła Halston,ale nie odebrałem, po prostu zagapiłem się na Nadję tak słodko spała. Pocałowałem ją (a ona uśmiechnęła się przez sen) i poszedłem oddzwonić.
*Z pkt. Nadji*
Obudziły mnie dziwne krzyki. Poszłam zobaczyć co się dzieje. Podeszłam i lekko uchyliłam drzwi. Zobaczyłam,że James rozmawia przez telefon i jest strasznie zdenerwowany. Podsłuchałam z tej rozmowy,że rozmawia z Halston! Co?! On jest z Halston?! Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Przykryłam się kołdrą i płakałam tak,żeby James nie usłyszał. Gdy skończył swoją rozmowę zszedł na dół, a ja dalej cicho płakałam. Jak on mógł! Jest z Halston i jednocześnie ze mną?! Dlaczego zawsze takie coś musi się przytrafić akurat mnie? No i zaczęłam ryczeć bardziej. Po chwili usłyszałam odgłosy z kuchni chyba upadające patelnie. Postanowiłam to sprawić, ale najpierw poszłam do łazienki się ogarnąć. Zajęło mi to około 15 minut, potem zeszłam na dół i zobaczyłam, że James coś pichci. Podkradłam się do niego i objęłam w pasie. Od razu się odwrócił i to teraz on mnie obejmował i pocałował czule.
-Hej kochanie już nie śpisz?-spytał opiekuńczo. To moja wina?
-Nie,nie twoja. Co tam pysznego pichcisz?
-A takie małe śniadanko dla mojej księżniczki.-uśmiechnął się i pocałował mnie w głowę.
-Dla mnie! O jak miło.
Uśmiechnął się i pokiwał głową.
-A co to jest?-spytałam ciekawa.
-Naleśniki! Lubisz?
-Uwielbiam!-pocałowałam go w policzek.
-To się cieszę!-uśmiechnął się. Usiądź zaraz Ci podam.
Zrobiłam jak kazał, ale w głowie miałam mętlik. Może powinnam go o to zapytac? Postaram się z nim umówić na dziś.-pomyślałam.
Gdy James podał mi naleśniki ja nadal byłam w moi "transie".
-Hej! Tu ziemia! Nadja!
-Sorki, zamyśliłam się.
-Spoko. Powiedz mi co Ci jest?-powiedział opiekuńczo.
-Nic.-skłamałam.
-Jak wolisz nie będę Cię naciskał. Ale jeśli coś to mi powiesz?
-Oczywiście!
-To się cieszę!-pocałował mnie w policzek.
-James...
-Tak?-uśmiechnął się.
-Masz na dziś plany?
-To zależy o której.
-Gdzieś około 16:00?
-Pamiętasz,że dzisiaj nagrywamy i śpiewamy piosenkę?-pyknął mnie w nos.
-A no tak zapomniałam. To może jutro?
-Jutro?!-spytał zaskoczony. (prawie by się udusił)
-Okey to kiedy indziej.
-Sorki myszko, ale jutro mam się spotkać z Carlosem.
-Oki nie musisz się tłumaczyć!-wybuchnęłam.
James zrobił oczy.
-Przepraszam. Dzięki za śniadanko, ale ja będę się już zbierała.
-Okey. Może Cię podwiozę?
-Nie,nie musisz przejdę się. Dzięki do zobaczenia później.
-Dobrze pa, a może podjadę po Ciebie o 15:45?
-Nie, nie musisz sama pojadę, bo mam coś jeszcze do załatwienia.
-Nadja co się dzieje!-przyciągnął mnie do siebie.
-Mówię Ci że nic! Pa!-wyrwałam mu się i trzasnęłam drzwiami. Całą drogę do domu przepłakałam.
*Z pkt. Jamesa*
Jaki ze mnie kretyn! Pewnie podsłuchała moją rozmowę z Halston! A ja ją okłamuję, że spotykam się z kumplem.Boże! Jaki ja jestem głupi! Ale umawiam się z Halston, żeby to wszystko zakończyć! Kocham tylko Nadję! A przez Halston wszystko spieprzę (no wiedzie ona wszystko spieprzy) Muszę to wszystko Nadji jakoś wytłumaczyć tylko jak? Mam pomysł zadzwonię do jej przyjaciółki Ewelin może mi pomoże.
Dzwoniłem, ale nikt nie odbierał, więc postanowiłem, że zadzwonię później. Hym... może zadzwonię do Nadji? Na razie lepiej nie pewnie mam mnie dość. To nie pozostało mi chyba nic innego jak siedzenie w domu i czekanie na 15:45. Ale po takim bez czynnym siedzeniu znowu zadzwoniłem do Eweliny. Tym razem odebrała:
-Halo?-spytała.
-Ewelina.
-Tak. James?-zdziwiła się. Coś nie tak?Coś z Nadi?-pytała spanikowana.
-Tak to ja. No w zasadzie...
-No mów!-krzyknęła zdenerwowana.
-Pokłóciliśmy się.
-Co?!
-No nie wiem czy to tak do końca była kłótnia.
-Co!!
-Słyszała jak rozmawiałem z Halston!
-Że co?!!
-Proszę Cię przestań!
-Okey, okey i co teraz zrobisz?
-Nie mam zielonego pojęcia. Przez to do Ciebie dzwonię.
-Aha.
-Masz może teraz czas?
-No raczej tak.
-To moglibyśmy się spotkać?
-Okey, a gdzie?
-Mogę do Ciebie wpaść?
-Pewnie,ale jestem u Logana.
-Super! To przekaż mu, że wpadnę za 10 minut.
-Dobra przekaże. Pa James.
-Pa.-rozłączyłem się. Ogarnąłem się i pojechałem do Logana.
---------------------------------------------------------
No i jak? Proszę o szczere opinie ^^. Wyszła trochę ostra ta kłótnia, ale jak myślicie co wykombinowałam? Co się stanie ze związkiem Nadji i Jamesa? Na wasze odpowiedzi czekam w komentarzach :*. Dokładnej daty następnego rozdziału wam nie podam, bo to będzie zależało od komentarzy. Następny rozdział by Janey ^^. Nic więcej nie dodaję, czekajcie na następny rozdział :).
L.A xoxo <3
środa, 7 sierpnia 2013
Bardzo,ale to bardzo chamska reklama ^^
Mam nadzieję,że Janey ^^ nie będzie mi miała tego za złe :*. (Miejmy nadzieję,bo inaczej nie wrócę do pisania ^^)
Może na początku Hej! Jak zapewne wiecie, albo nie to zaraz się dowiecie. Chodzi o mojego nowiuśkiego
blogasia, mianowicie zrobię mu maleńka reklamę ^^.
adres: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/
Co mogę o nim powiedzieć, żeby Was na niego zachęcić?
Może tak jest o BTR, na pewno ma wątki o miłości i przyjaźni z resztą sam tytuł już Nam trochę mówi ;).
Akcja toczy się chwilowo, gdy bohaterka ma 17 lat. Blog powstał z nudów tak jak już pisałam, (ale pewnie nie każdy przeczytał ^^) siedziałam w domu na kanapie i tu nagle zapaliła się żaróweczka, więc wzięłam kartkę i długopis i oto powstał nowiusieńki bloguś.
Mam cicho nadzieję, że wpadniecie i zostaniecie czytelnikami :*.
ZAPRASZAM SERDECZNIE!!
P.S Na razie mam tylko Prolog ^^.
Pozdrawiam Was gorąco wasza Lena Angeles na nowym blogu _Jade_ :).
Może na początku Hej! Jak zapewne wiecie, albo nie to zaraz się dowiecie. Chodzi o mojego nowiuśkiego
blogasia, mianowicie zrobię mu maleńka reklamę ^^.
adres: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/
Co mogę o nim powiedzieć, żeby Was na niego zachęcić?
Może tak jest o BTR, na pewno ma wątki o miłości i przyjaźni z resztą sam tytuł już Nam trochę mówi ;).
Akcja toczy się chwilowo, gdy bohaterka ma 17 lat. Blog powstał z nudów tak jak już pisałam, (ale pewnie nie każdy przeczytał ^^) siedziałam w domu na kanapie i tu nagle zapaliła się żaróweczka, więc wzięłam kartkę i długopis i oto powstał nowiusieńki bloguś.
Mam cicho nadzieję, że wpadniecie i zostaniecie czytelnikami :*.
ZAPRASZAM SERDECZNIE!!
P.S Na razie mam tylko Prolog ^^.
Pozdrawiam Was gorąco wasza Lena Angeles na nowym blogu _Jade_ :).
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Rozdział 12
Hej! Ehh... Postanowiłam,że rozdział dodam wcześniej ^^. Myślę,że się spodoba! Zapraszam na ciąg dalszy pkt.Logana i cały następny rozdział pisany przeze mnie :* Rozdział z detyczkiem dla Mai R.
Zapraszam:
-----------------------------------------------------------------
*Z pkt. Logana*
-Ewelin, chciałbym,żebyś została ze mną i pomogła mi dobrac ciuchy na nasz następny koncert.-chyba nie tego się spodziewała, bo w jej oczach widac było wielkie zdziwienie.
-Jasne, z chęcią.
-Super, chodź na górę, tam mam rzeczy.
-Ok.-zaprowadziłem ją, pokazałem jej ciuchy, wybieraliśmy je jakieś 15 minut, żartując i wygłupiając się. Zaproponowałem, żeby została na noc i pooglądała horrory, a on ku mojemu zdziwieniu się zgodziła i powiedziała, że uwielbia horrory. Oglądaliśmy "Stay Alive", "Dom w głębi lasu" i wszystkie części "Underworld". W którymś momencie, Ewelin usnęła, więc zaniosłem ją do mojego pokoju i położyłem na łóżku, a sam położyłem się na podłodze, żeby jej nie obudzic. Wyglądała tak słodko i pięknie gdy spała... mój szalony aniołek.
No to zaczynam swoją działkę Lena Angeles ^^:
*Z pkt. Nadji*
Gdy Ewelina i Logan wyszli zostałam sam na sam z Jamesem. Moją uwagę przykuł wielki fortepian.
-Wow!-wykrztusiłam.
-Co?-spytał zaskoczony.
-Fortepian! Twój?!-palnęłam głupotę boże, ale ze mnie idiotka (oczywiście,że jego!)
-Tak.- uśmiechnął się Chcesz, żebym Ci coś zagrał?
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
O odwzajemnił uśmiech i zagrał oraz zaśpiewał specjalnie dla mnie "Love Somebody".
A ja zrobiła się cała czerwona i zaczęłam płakać oczywiście ze szczęścia.
-Hej co jest?-przestał na chwilę grac i ujął moją twarz w dłonie.
-Nic tylko, żaden facet nigdy w życiu nie zaśpiewał piosenki specjalnie dla mnie.-odpowiedziałam, a on wytarł mi łzy szczęścia.
-To ja jestem pierwszym!-uśmiechnął się i pocałował mnie,a następnie przytulił.
-James przepraszam...-zaczęłam, ale oczywiście musiał mi przerwać.
-Za co?
-Za twoją koszulę,którą ubrudziłam tuszem.-trochę się zawstydziłam.
-Spoko, nic się nie stało. Zaraz pójdę się przebrać.-pocałował mnie w głowę i udał się na górę.
James poszedł się przebrać, a ja postanowiłam, że pójdę poszukać łazienki.
W końcu ją znalazłam, ogarnęłam się i wyszłam. Po wyjściu usłyszałam głos Jamesa:
-Nadja! Mogłabyś tu na chwilę przyjść!-wołał.
-Tak już idę!-poszłam na górę.
Za nim weszłam oczywiście zapukałam.
-Wejdź!
I zobaczyłam, że stoi bez koszulki! O matko, ale mięśnie! W rzeczywistości są jeszcze lepsze niż na zdjęciach!-pomyślałam i chyba się zarumieniłam.
-Pomożesz mi wybrać?-uśmiechnął się.
-Eee...-zdołałam wydusić. Pewnie z tą moją miną wyglądałam koszmarnie.
-Nie widziałaś faceta bez koszulki?-spytał i uśmiechnął się łobuzersko.
A ja zamyślona i zapatrzona w tą boską klatę otrząsnęłam się i wybełkotałam:
-Sorki zamyśliłam się.
James zaczął się śmiać.
-Co Cię tak bawi?-spytała zirytowana.
-Ty kochanie!-odpowiedział i pocałował mnie w zapewne czerwony jak burak policzek.
-To teraz możesz mi pomóc?-spytał nadal się uśmiechając.
-Ah tak weź zieloną.-odpowiedziałam.
-Dzięki!
-Nie ma za co.-(tylko zmień spodnie, bo kompletnie nie pasują)
-Mam pytanie.
-Tak?!-spytałam ciekawa co wymyślił.
-Chcesz zostać u mnie na noc?
-Niech pomyślę...
Zrobił minkę zbitego szczeniaczka, a ja mu uległam.
-Okey, niech będzie zostanę.-uśmiechnęłam się.
-Jest!!!-wykrzyknął.
-Hej!-ofuknęłam go i zaczęliśmy się śmiać.
-No to co robimy?-spytał.
-Nie mam pomysłu.
-No to może...-zaczął się do mnie przybliżać.
-Co?! Chyba Ci odbiło!-krzyknęłam na niego.
-Co, nie o to mi chodzi! Chyba, że...
-Nie!-przerwałam mu.
-Okey,spoko!-uśmiechnął się.
-Może obejrzymy jakiś film?-spytałam.
-Dobra, a jaki chcesz?
-No nie wiem...-zamyśliłam się.
-Może horror?!-wykrzyknął.
-A może coś innego nie lubię horrorów!-powiedziałam.
-Proszę będziesz cały czas przy mnie! Błagam!-znowu zrobił minkę zbitego szczeniaczka (och co ja z nim mam)
-No dobra!-odpowiedziałam z nie chęcią.
-Super! To lecę po jakiś super horror, a ty możesz już iść do salonu.
No to zrobiłam jak kazał, ale nie było go jakieś 15 minut, więc znowu udałam się do jego pokoju.
Gdy weszłam nie było go, więc szukałam dalej:
-James!-wołałam,ale się nie odzywał.
W końcu nigdzie go nie znalazłam i zeszłam z powrotem na dół, ku mojemu zdziwieniu James włączał już film. Postanowiła,że się do niego podkradnę, ale niestety nie udało mi się :(
-Gdzie byłeś?-spytałam ostrożnie bo wyglądał na wkurzonego.
-Nie ważne!-wybuchnął.
-Okey. To może lepiej nie oglądajmy już tego filmu.
-Nie, nie przepraszam!-pocałował mnie.
-To jak oglądamy już ten horror?
-Tak. Wybrałem "Stay Alive" jest super.
Usiedliśmy na kanapie i James włączył film.
Leciał jakieś dobre 2 godziny. Gdy się skończył była 23:30 i zaczęłam ziewac.
-Chodź pójdziemy spać.-powiedział James.
-Co,ale,że tak razem! O.o
-Jak nie chcesz mogę spać na kanapie.-posmutniał.
Nie chciałam mu robić przykrości, a i tak jesteśmy parą, więc się zgodziłam. Dobrze nie musisz spac na kanapie!-uśmiechnęłam się, a on od razu się rozpromienił.
-Tylko nic nie kombinuj!
-Okey.-uśmiechnął się.
-Dobra, chodźmy na górę, bo jestem strasznie zmęczona.
-Dobrze, jak rozkażesz księżniczko!-wziął mnie na ręce. Ja oczywiście się wydzierałam,żeby mnie puścił i tak dalej. (Mam nadzieję, że nie obudziłam sąsiadów ^^) Ale Pan Maslow robił swoje.
Gdy w końcu weszliśmy do pokoju położył mnie na łóżko i uśmiechnął się łobuzersko.
Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili spokoju zapytałam:
-Mogę skorzystać z łazienki?
-Jasne!
-A pożyczyłbyś mi jakąś Twoją bluzkę?-uśmiechnęłam się i zaczerwieniłam, bo przecież w moich ciuchach było mi nie wygodnie.
-Jasne, nie ma sprawy! Wybierz którąś.-wskazał na szafę.
-Mogę niebieską?
-Tak pewnie to moja ulubiona.-puścił mi oczko.
Prysznic zajął mi około 15 minut. Gdy wyszłam James leżał w samych bokserkach i zawołał, żebym się położyła koło niego. No to zrobiłam jak kazał. Przygarnął mnie do siebie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w jego tors.
BY JANEY ^^ AND LENA ANGELES XOXO
----------------------------------------------------------
No i jak się podobała moja działka? Wiem, że może chciałyście liczyć na coś więc, ale to troszkę za wcześnie ;). Musicie trochę wytrzymać. Mała reklama:
Zapraszam na nowiuśkiego blogasia: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/ prowadzę go ja Lena i mam nadzieję, że wam się spodoba ^^.
Pozdrawiam :*.
L.A xoxo <3
Zapraszam:
-----------------------------------------------------------------
*Z pkt. Logana*
-Ewelin, chciałbym,żebyś została ze mną i pomogła mi dobrac ciuchy na nasz następny koncert.-chyba nie tego się spodziewała, bo w jej oczach widac było wielkie zdziwienie.
-Jasne, z chęcią.
-Super, chodź na górę, tam mam rzeczy.
-Ok.-zaprowadziłem ją, pokazałem jej ciuchy, wybieraliśmy je jakieś 15 minut, żartując i wygłupiając się. Zaproponowałem, żeby została na noc i pooglądała horrory, a on ku mojemu zdziwieniu się zgodziła i powiedziała, że uwielbia horrory. Oglądaliśmy "Stay Alive", "Dom w głębi lasu" i wszystkie części "Underworld". W którymś momencie, Ewelin usnęła, więc zaniosłem ją do mojego pokoju i położyłem na łóżku, a sam położyłem się na podłodze, żeby jej nie obudzic. Wyglądała tak słodko i pięknie gdy spała... mój szalony aniołek.
No to zaczynam swoją działkę Lena Angeles ^^:
*Z pkt. Nadji*
Gdy Ewelina i Logan wyszli zostałam sam na sam z Jamesem. Moją uwagę przykuł wielki fortepian.
-Wow!-wykrztusiłam.
-Co?-spytał zaskoczony.
-Fortepian! Twój?!-palnęłam głupotę boże, ale ze mnie idiotka (oczywiście,że jego!)
-Tak.- uśmiechnął się Chcesz, żebym Ci coś zagrał?
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
O odwzajemnił uśmiech i zagrał oraz zaśpiewał specjalnie dla mnie "Love Somebody".
A ja zrobiła się cała czerwona i zaczęłam płakać oczywiście ze szczęścia.
-Hej co jest?-przestał na chwilę grac i ujął moją twarz w dłonie.
-Nic tylko, żaden facet nigdy w życiu nie zaśpiewał piosenki specjalnie dla mnie.-odpowiedziałam, a on wytarł mi łzy szczęścia.
-To ja jestem pierwszym!-uśmiechnął się i pocałował mnie,a następnie przytulił.
-James przepraszam...-zaczęłam, ale oczywiście musiał mi przerwać.
-Za co?
-Za twoją koszulę,którą ubrudziłam tuszem.-trochę się zawstydziłam.
-Spoko, nic się nie stało. Zaraz pójdę się przebrać.-pocałował mnie w głowę i udał się na górę.
James poszedł się przebrać, a ja postanowiłam, że pójdę poszukać łazienki.
W końcu ją znalazłam, ogarnęłam się i wyszłam. Po wyjściu usłyszałam głos Jamesa:
-Nadja! Mogłabyś tu na chwilę przyjść!-wołał.
-Tak już idę!-poszłam na górę.
Za nim weszłam oczywiście zapukałam.
-Wejdź!
I zobaczyłam, że stoi bez koszulki! O matko, ale mięśnie! W rzeczywistości są jeszcze lepsze niż na zdjęciach!-pomyślałam i chyba się zarumieniłam.
-Pomożesz mi wybrać?-uśmiechnął się.
-Eee...-zdołałam wydusić. Pewnie z tą moją miną wyglądałam koszmarnie.
-Nie widziałaś faceta bez koszulki?-spytał i uśmiechnął się łobuzersko.
A ja zamyślona i zapatrzona w tą boską klatę otrząsnęłam się i wybełkotałam:
-Sorki zamyśliłam się.
James zaczął się śmiać.
-Co Cię tak bawi?-spytała zirytowana.
-Ty kochanie!-odpowiedział i pocałował mnie w zapewne czerwony jak burak policzek.
-To teraz możesz mi pomóc?-spytał nadal się uśmiechając.
-Ah tak weź zieloną.-odpowiedziałam.
-Dzięki!
-Nie ma za co.-(tylko zmień spodnie, bo kompletnie nie pasują)
-Mam pytanie.
-Tak?!-spytałam ciekawa co wymyślił.
-Chcesz zostać u mnie na noc?
-Niech pomyślę...
Zrobił minkę zbitego szczeniaczka, a ja mu uległam.
-Okey, niech będzie zostanę.-uśmiechnęłam się.
-Jest!!!-wykrzyknął.
-Hej!-ofuknęłam go i zaczęliśmy się śmiać.
-No to co robimy?-spytał.
-Nie mam pomysłu.
-No to może...-zaczął się do mnie przybliżać.
-Co?! Chyba Ci odbiło!-krzyknęłam na niego.
-Co, nie o to mi chodzi! Chyba, że...
-Nie!-przerwałam mu.
-Okey,spoko!-uśmiechnął się.
-Może obejrzymy jakiś film?-spytałam.
-Dobra, a jaki chcesz?
-No nie wiem...-zamyśliłam się.
-Może horror?!-wykrzyknął.
-A może coś innego nie lubię horrorów!-powiedziałam.
-Proszę będziesz cały czas przy mnie! Błagam!-znowu zrobił minkę zbitego szczeniaczka (och co ja z nim mam)
-No dobra!-odpowiedziałam z nie chęcią.
-Super! To lecę po jakiś super horror, a ty możesz już iść do salonu.
No to zrobiłam jak kazał, ale nie było go jakieś 15 minut, więc znowu udałam się do jego pokoju.
Gdy weszłam nie było go, więc szukałam dalej:
-James!-wołałam,ale się nie odzywał.
W końcu nigdzie go nie znalazłam i zeszłam z powrotem na dół, ku mojemu zdziwieniu James włączał już film. Postanowiła,że się do niego podkradnę, ale niestety nie udało mi się :(
-Gdzie byłeś?-spytałam ostrożnie bo wyglądał na wkurzonego.
-Nie ważne!-wybuchnął.
-Okey. To może lepiej nie oglądajmy już tego filmu.
-Nie, nie przepraszam!-pocałował mnie.
-To jak oglądamy już ten horror?
-Tak. Wybrałem "Stay Alive" jest super.
Usiedliśmy na kanapie i James włączył film.
Leciał jakieś dobre 2 godziny. Gdy się skończył była 23:30 i zaczęłam ziewac.
-Chodź pójdziemy spać.-powiedział James.
-Co,ale,że tak razem! O.o
-Jak nie chcesz mogę spać na kanapie.-posmutniał.
Nie chciałam mu robić przykrości, a i tak jesteśmy parą, więc się zgodziłam. Dobrze nie musisz spac na kanapie!-uśmiechnęłam się, a on od razu się rozpromienił.
-Tylko nic nie kombinuj!
-Okey.-uśmiechnął się.
-Dobra, chodźmy na górę, bo jestem strasznie zmęczona.
-Dobrze, jak rozkażesz księżniczko!-wziął mnie na ręce. Ja oczywiście się wydzierałam,żeby mnie puścił i tak dalej. (Mam nadzieję, że nie obudziłam sąsiadów ^^) Ale Pan Maslow robił swoje.
Gdy w końcu weszliśmy do pokoju położył mnie na łóżko i uśmiechnął się łobuzersko.
Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili spokoju zapytałam:
-Mogę skorzystać z łazienki?
-Jasne!
-A pożyczyłbyś mi jakąś Twoją bluzkę?-uśmiechnęłam się i zaczerwieniłam, bo przecież w moich ciuchach było mi nie wygodnie.
-Jasne, nie ma sprawy! Wybierz którąś.-wskazał na szafę.
-Mogę niebieską?
-Tak pewnie to moja ulubiona.-puścił mi oczko.
Prysznic zajął mi około 15 minut. Gdy wyszłam James leżał w samych bokserkach i zawołał, żebym się położyła koło niego. No to zrobiłam jak kazał. Przygarnął mnie do siebie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w jego tors.
BY JANEY ^^ AND LENA ANGELES XOXO
----------------------------------------------------------
No i jak się podobała moja działka? Wiem, że może chciałyście liczyć na coś więc, ale to troszkę za wcześnie ;). Musicie trochę wytrzymać. Mała reklama:
Zapraszam na nowiuśkiego blogasia: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/ prowadzę go ja Lena i mam nadzieję, że wam się spodoba ^^.
Pozdrawiam :*.
L.A xoxo <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)