Hejo! Hejo! Rozdział by Me ;). Mam nadzieję,że się spodoba, a o czym będzie to wam nie powiem ;P same,się przekonajcie! Ten oto rozdział dedykuję Darii Rusher-Maslower :*.
-----------------------------------------
*Z pkt. Jamesa*
Rano o 9:00 obudził mnie mój telefon. Dzwoniła Halston,ale nie odebrałem, po prostu zagapiłem się na Nadję tak słodko spała. Pocałowałem ją (a ona uśmiechnęła się przez sen) i poszedłem oddzwonić.
*Z pkt. Nadji*
Obudziły mnie dziwne krzyki. Poszłam zobaczyć co się dzieje. Podeszłam i lekko uchyliłam drzwi. Zobaczyłam,że James rozmawia przez telefon i jest strasznie zdenerwowany. Podsłuchałam z tej rozmowy,że rozmawia z Halston! Co?! On jest z Halston?! Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Przykryłam się kołdrą i płakałam tak,żeby James nie usłyszał. Gdy skończył swoją rozmowę zszedł na dół, a ja dalej cicho płakałam. Jak on mógł! Jest z Halston i jednocześnie ze mną?! Dlaczego zawsze takie coś musi się przytrafić akurat mnie? No i zaczęłam ryczeć bardziej. Po chwili usłyszałam odgłosy z kuchni chyba upadające patelnie. Postanowiłam to sprawić, ale najpierw poszłam do łazienki się ogarnąć. Zajęło mi to około 15 minut, potem zeszłam na dół i zobaczyłam, że James coś pichci. Podkradłam się do niego i objęłam w pasie. Od razu się odwrócił i to teraz on mnie obejmował i pocałował czule.
-Hej kochanie już nie śpisz?-spytał opiekuńczo. To moja wina?
-Nie,nie twoja. Co tam pysznego pichcisz?
-A takie małe śniadanko dla mojej księżniczki.-uśmiechnął się i pocałował mnie w głowę.
-Dla mnie! O jak miło.
Uśmiechnął się i pokiwał głową.
-A co to jest?-spytałam ciekawa.
-Naleśniki! Lubisz?
-Uwielbiam!-pocałowałam go w policzek.
-To się cieszę!-uśmiechnął się. Usiądź zaraz Ci podam.
Zrobiłam jak kazał, ale w głowie miałam mętlik. Może powinnam go o to zapytac? Postaram się z nim umówić na dziś.-pomyślałam.
Gdy James podał mi naleśniki ja nadal byłam w moi "transie".
-Hej! Tu ziemia! Nadja!
-Sorki, zamyśliłam się.
-Spoko. Powiedz mi co Ci jest?-powiedział opiekuńczo.
-Nic.-skłamałam.
-Jak wolisz nie będę Cię naciskał. Ale jeśli coś to mi powiesz?
-Oczywiście!
-To się cieszę!-pocałował mnie w policzek.
-James...
-Tak?-uśmiechnął się.
-Masz na dziś plany?
-To zależy o której.
-Gdzieś około 16:00?
-Pamiętasz,że dzisiaj nagrywamy i śpiewamy piosenkę?-pyknął mnie w nos.
-A no tak zapomniałam. To może jutro?
-Jutro?!-spytał zaskoczony. (prawie by się udusił)
-Okey to kiedy indziej.
-Sorki myszko, ale jutro mam się spotkać z Carlosem.
-Oki nie musisz się tłumaczyć!-wybuchnęłam.
James zrobił oczy.
-Przepraszam. Dzięki za śniadanko, ale ja będę się już zbierała.
-Okey. Może Cię podwiozę?
-Nie,nie musisz przejdę się. Dzięki do zobaczenia później.
-Dobrze pa, a może podjadę po Ciebie o 15:45?
-Nie, nie musisz sama pojadę, bo mam coś jeszcze do załatwienia.
-Nadja co się dzieje!-przyciągnął mnie do siebie.
-Mówię Ci że nic! Pa!-wyrwałam mu się i trzasnęłam drzwiami. Całą drogę do domu przepłakałam.
*Z pkt. Jamesa*
Jaki ze mnie kretyn! Pewnie podsłuchała moją rozmowę z Halston! A ja ją okłamuję, że spotykam się z kumplem.Boże! Jaki ja jestem głupi! Ale umawiam się z Halston, żeby to wszystko zakończyć! Kocham tylko Nadję! A przez Halston wszystko spieprzę (no wiedzie ona wszystko spieprzy) Muszę to wszystko Nadji jakoś wytłumaczyć tylko jak? Mam pomysł zadzwonię do jej przyjaciółki Ewelin może mi pomoże.
Dzwoniłem, ale nikt nie odbierał, więc postanowiłem, że zadzwonię później. Hym... może zadzwonię do Nadji? Na razie lepiej nie pewnie mam mnie dość. To nie pozostało mi chyba nic innego jak siedzenie w domu i czekanie na 15:45. Ale po takim bez czynnym siedzeniu znowu zadzwoniłem do Eweliny. Tym razem odebrała:
-Halo?-spytała.
-Ewelina.
-Tak. James?-zdziwiła się. Coś nie tak?Coś z Nadi?-pytała spanikowana.
-Tak to ja. No w zasadzie...
-No mów!-krzyknęła zdenerwowana.
-Pokłóciliśmy się.
-Co?!
-No nie wiem czy to tak do końca była kłótnia.
-Co!!
-Słyszała jak rozmawiałem z Halston!
-Że co?!!
-Proszę Cię przestań!
-Okey, okey i co teraz zrobisz?
-Nie mam zielonego pojęcia. Przez to do Ciebie dzwonię.
-Aha.
-Masz może teraz czas?
-No raczej tak.
-To moglibyśmy się spotkać?
-Okey, a gdzie?
-Mogę do Ciebie wpaść?
-Pewnie,ale jestem u Logana.
-Super! To przekaż mu, że wpadnę za 10 minut.
-Dobra przekaże. Pa James.
-Pa.-rozłączyłem się. Ogarnąłem się i pojechałem do Logana.
---------------------------------------------------------
No i jak? Proszę o szczere opinie ^^. Wyszła trochę ostra ta kłótnia, ale jak myślicie co wykombinowałam? Co się stanie ze związkiem Nadji i Jamesa? Na wasze odpowiedzi czekam w komentarzach :*. Dokładnej daty następnego rozdziału wam nie podam, bo to będzie zależało od komentarzy. Następny rozdział by Janey ^^. Nic więcej nie dodaję, czekajcie na następny rozdział :).
L.A xoxo <3
Super rozdział :D oby Halston nie rozwaliła do końca związku James'a i Nadji , czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuń